05 czerwca 2015 23:56 | Aktualności
Pierwsze schronisko udających się do Santiago było w Hagetmau , tam spotkaliśmy dwóch pielgrzymów w tym jeden Niemiec drugi Holender , którzy udawali się pieszo a wyszli około miesiąca wcześniej przed nami . Z Hagetmau w ciemnościach udaliśmy się w ostatni nasz etap przez Francję . Ostatnim przystankiem we Francji była miejscowość u podnóża Pirenejów Saint-Jean-Pied-de-Port . Z miejscowości tej od czasów średniowiecznych pielgrzymi przekraczali Pireneje lecz my wybraliśmy trasę asfaltową do Hiszpanii , zatrzymaliśmy się już po stronie Hiszpańskiej w klasztorze Roncesvalles. Klasztor w pierwotnej formie był szpitalem dla podróżujących , później dopiero wszedł pod władanie zakonu , który obsługiwał pielgrzymów. Hiszpania jak i Francja przywitała nas deszczem ale trwał on krótko bo tylko do Pampeluny , przez Pampelunę przyjeżdżaliśmy zwiedzając katedrę oraz przejeżdżając przy arenie dla byków gdzie odbywa się tradycyjna corrida . Docelowym naszym miejscem była miejscowość Puenta La Reina , która swoją historią sięga czasów pierwszych pielgrzymów udających się do Santiago .Jadąc przez Hiszpanie kierowaliśmy się głównie szlakami przez żółte strzałki oraz muszle św. Jakuba , które wyznaczają drogę do jego grobu. Jazda przez Hiszpanie jakże odmienną , która przebyliśmy przez trzy poprzednie kraje tutaj musieliśmy bardzo wcześnie rano wstawać gdyż upał , który doskwierał w godzinach popołudniowych był nie do zniesienia . W Hiszpanii spotykaliśmy większe grupy pielgrzymów udających się do Santiago z rożnych stron świata , głównie Hiszpanów ale też dużą grupę Koreańczyków , Niemców , Włochów , Francuzów ale też i Polaków . Głównie to oni nas rozpoznawali ponieważ mieliśmy przymocowaną do roweru polską flagę . Trasa z Saint-Jean-Pied-de-Port do Santiago de Compostela nazwana jest trasą Francuską jest to najbardziej znana z tras pielgrzymek. Nasza trasa Francuska miała łączna długość 800 km i prowadziła przez prowincje Hiszpanii jak kraj Basków , Navarra , Castylia i Leon oraz Galicję .Teren przez , który przejeżdżaliśmy był bardzo zróżnicowany od masywu Pirenejów poprzez płaski prowadzący przez Castylię i Leon do płaskowyżu Galicji . W Hiszpanii zatrzymywaliśmy się głównie w domach pielgrzyma tzw. Albergach gdzie aby otrzymać miejsce do spania należy pokazać paszport pielgrzyma . Albergi składały się głównie z sal wielo osobowych , w których wszyscy pielgrzymi śpią na piętrowych łóżkach . Podczas podróży przez Hiszpanie zaprzyjaźniliśmy się z Piterem , który rowerem przyjechał z USA a w podróży był już od marca i przejechał ok. 20 tys. km . Spotykaliśmy go na różnych etapach naszej pielgrzymki . Wjeżdżając na wyżynę Galicyjską musieliśmy pokonać wzniesienia przekraczające 1200 m , a będąc już na ich szczycie temperatura sięgała w granicach ok 8 stopni Celsjusza , jazda w takich warunkach byłą bardzo ciężka ponieważ droga na sam szczyt nie była aż tak uciążliwa ale podczas zjazdów odczuwało się te niskie temperatury przy prędkości ponad 50 km/h jazda rowerem nie należała do przyjemnych , po prostu kostniały nam od zimna ręce i nogi . Do Najbardziej malowniczej miejscowością można zaliczyć Porto Marine jest to miejscowość , która leży w rozlewisku rzeki Minho był to dla nas ostatni nocleg przed Santiago de Compostela . Ciekawostką w tej miejscowości jest to iż została ona w całości przeniesiona na pobliskie wzgórza .Po 32 dniach podróży ostatnie 100 km było najłatwiejszym etapem , który przejechaliśmy , wiedzieliśmy , że przed nami grób św. Jakuba . Ale przed wjechaniem do Santiago jeszcze musieliśmy znaleźć nocleg na wzgórzu Monte do Gozo gdzie mieści się polska alberga , która prowadzona jest przez Polskich wolontariuszy oraz polskiego księdza . Po zakwaterowaniu udaliśmy się jeszcze w 5 km drogę do katedry świętego Jakuba , gdy wjechaliśmy na plac przed katedrą spotkaliśmy całe rzesze pielgrzymów , którzy przyszli różnymi trasami . Relikwie św. Jakuba umieszczone są w srebrnej trumnie , która złożona jest pod ołtarzem głównym katedry a nad nim umieszczona jest figura świętego , którą każdy z pielgrzymujących odwiedza . Zwieńczeniem naszej pielgrzymki było uzyskanie composteli czyli zaświadczenia o zakończonej pielgrzymce . Natomiast w średniowieczu pielgrzymi przywozili do domu muszlę św. Jakuba , która świadczyła o zakończonej pielgrzymce . Po dwóch dniach pobytu w Santiago nasza podróż jeszcze się nie zakończyła , ponieważ udaliśmy się zgodnie z tradycją do miejscowości Fisterra , która znajduje się nad oceanem. Przejechanie całej trasy rowerem było dla mnie nie lada wyczynem ponieważ nigdy wcześniej nie pokonałem tak dużej trasy na rowerze a odległości które przekraczaliśmy dziennie sprawiły, że nabieraliśmy coraz większego doświadczenia. Tej podróży na pewno nie zapomnę do końca życia i mam nadzieje , że nie będzie ostatnią. Chciałbym wszystkich ludzi na całym świecie namówić na podobną wyprawę ponieważ te piękne Hiszpańskie widoki z samego rana jak słońce wita dzień kolorowymi promieniami słońca , których nie da się opisać ani uwiecznić dlatego też namawiam was wszystkich gorąco do tych wspaniałych doświadczeń natury i przede wszystkim wyjechania w podróż z najbliższymi , albo jak ja to zrobiłem z rodziną , ponieważ codzienne wspólne przygotowywanie posiłków oraz ich konsumowanie w niekiedy to spartańskich warunkach bardzo zbliża ludzi . Na pewno przez tą wycieczkę bliżej poznałem mojego kuzyna , a przez bliższe poznawanie wujka z respektem do jego wieku nauczyłem się wielkiej cierpliwości .Myślę że w tak młodym wieku sport i wyzwania najbardziej kształtują charakter człowieka . A to że Bóg istnieje , a anioł struż ciągle nad nami czuwa miałem tą łaskę doświadczyć w 100 %
Bartłomiej IIIB